Związek między piłką nożną, a Brazylią jest bardzo silny. Tak silny, że brazylijczycy traktują ten sport jak religie. Skoro jest ”religią” to musi też być świątynia. Tą świątynią jest oczywiście Maracana, czyli najbardziej znany stadion na świecie bijąca wszelkie rekordy.
Estádio Jornalista Mário Filho (Maracanã)
- pojemność: 78 838
- kraj: Brazylia
- miasto: Rio de Janeiro
- kluby: CR Flamengo, Botafogo FR, Fluminense FC, CR Vasco da Gama
- rekord frekwencji: 199 854 (Brazylia – Urugwaj 1-2, 16.06.1950)
Troche historii i rekordów
Budowa została rozpoczęta tuż po informacji, że Brazylia będzie gospodarzem Mistrzostw Świata w 1950 roku. Jednak zaczęła się opóźniać przez co do samych mistrzostw nie udało się ukończyć budowy. Na meczu otwarcia stały jeszcze rusztowania, ale to nie przeszkodziło by rozgrywać tam mecze, które przeszły później do historii.
Rekord padł dopiero podczas wielkiego finału z Urugwajem. Na trybunach stały oficjalnie 199 854 osoby, oficjalnie bo nieoficjalnie mówi się, że mecz ten oglądało wiele tysięcy osób więcej. Przegrany niespodziewanie mecz z Urugwajem 1:2 stał się narodową traumą. Brazylijczycy chcąc zapomnieć o tym meczu, na zawsze zrezygnowali z białych koszulek, które zastąpili żółtymi, przez co później reprezentację nazywano Canarinhos. Traumę tę, mógł przebić, z pewnością półfinałowy mecz z Niemcami przegrany 1:7, gdzie gospodarzem Mistrzostw świata była również Brazylia. Meczu tego, brazylijczycy również długo nie zapomną.
Rekordowe tłumy na Maracanie utrzymywały się, też przez następne lata. W 1954 roku w meczu Brazylia – Paragwaj czy w derbach Flamengo – Fluminese w 1964 roku gdzie było około 180 tys. widzów.
Po mistrzostwach trochę odechciało im się kończyć budowę, która koniec końców w pełni została skończona 15 lat później w 1965 roku. Kilkanaście miesięcy po tym, zmarł Mário Rodrigues Filho, najsławniejszy brazylijski dziennikarz sportowy, który wspierał budowę Maracany i on też sprawił, że derby Flamengo – Fluminese, stało się wielkim wydarzeniem. Jego autorstwem jest nazwa derbów ”Fla – Flu” i oficjalna nazwa stadionu nosi jego nazwisko, choć do dziś stadion po prostu nazywana jest Maracana, która nazwę wzięła się od małej rzeczki, przy której zbudowano stadion..
Kiedy Brazylii przyznano organizacje Mistrzostw Świata w 2014 roku mimo, że stadion został wpisany na listę narodowego dziedzictwa, trzeba było praktycznie od nowa przebudować stadion, który nie spełniał wymogów FIFA. Jego pojemność ograniczono do 78 838 miejsc.
Dzień meczowy
Będąc w mieście, w którym znajduje się najsłynniejszy stadion świata, nie byłbym sobą, gdybym nie poszedł na mecz. I tak też się stało, a mecz był akurat w pierwszym dniu mojego pobytu w Brazylii.
Nie ma to jak zacząć z grubej rury! ?

Mecz na Maracanie to ekscytujące doświadczenie nawet dla osób, którzy nie interesują się piłką nożną. To, co przeżyłem w tym dniu, będę pamiętał przez wiele lat, ale zacznijmy od początku:
Nikt inny nie pomoże nam bardziej w poznaniu klimatu dnia meczowego niż miejscowy kibic. Taką osobą okazał się Raul, wspierający Flamengo, rozgrywające mecz z EC Bahia. Z Raulem umówiliśmy się więc przed meczem i razem z nim poszliśmy do miejsca, gdzie zbiera się reszta kibiców i popija przedmeczowe piwko.

Ciekawostki o Flamengo
W drodze na mecz Raul opowiadał nam trochę o historii klubu i różne ciekawostki takie jak to, że Flamengo kibicuje niespełna 40 mln ludzi. Biorąc pod uwagę, że w Brazylii żyje 200 mln robi to wrażenie. Raul mówił, że ten sezon może przejść do historii klubu Flamengo. Mają szansę zgarnąć dublet pierwszy raz w historii Brazylii, jeśli wygrają Copa Libertadores, którego nie wygrali od 38 lat! Natomiast jeśli wygrają dzisiejszy mecz najpewniej przybliży ich to do wygrania ligi, co jest już prawie pewne. Oba te przypuszczenia spełniły się 2 tygodnie później jeszcze podczas naszego pobytu, kiedy to w jeden weekend Flamengo wygrało finał Copa i ligę. W amoku był cały kraj, a świętowania nie było widać końca!
Mecz na Maracanie
Po symbolicznym piwerku, udaliśmy się prosto na mecz. Jazda wypełnionym po brzegi (oczywiście kibicami) metrem też była pewnego rodzaju frajdą. Gdy zbliżyliśmy się do Maracany, powietrze było wilgotne, atmosfera elektryczna, a miasto zalane śpiewającymi kibicami ozdobionymi wiśniowymi i czarnymi paskami, czyli oficjalnymi barwami Flamengo.

Na stadion weszliśmy sprawnie i bez jakichkolwiek problemów. Razem z Raulem i innymi kibicami udaliśmy się na trybunę, gdzie usiedliśmy na chwile, bo wiedzieliśmy, że jak zacznie się mecz z siedzenia będą nici. Każdy kibic oglądał mecz na stojąco i nie szczędził swojego gardła. Widać, że Maracana to ich drugi dom.
No i w końcu! Gwizdek sędziego rozpoczyna wielki mecz! Atmosfera na meczu jest bardzo żywa, bębny samby rozbrzmiewają na stadionie, a w tym samym momencie sprzedawcy zachęcają do zakupu prażonej kukurydzy, zimnego piwka bądź klubowych akcesoriów. Kiedy pada gol cały stadion wibruje, a padło ich w tym meczu aż cztery. Zakończyło się zwycięstwem Flamengo 3:1. Niesamowity mecz, niesamowite przeżycie!
Skrót meczu tutaj
Po meczu
Skoro zwycięstwo, idziemy świętować. Razem z Raulem idziemy na plac Vernhagen, gdzie zazwyczaj zbierają się kibice po meczu. Oczywiście śpiewy nie ucichły i dalej rozbrzmiewało w uszach Gabigol! czyli przyśpiewka o ulubionym graczu, jakim jest Gabriel Barbosa. W między czasie podszedł do nas jeden brazylijczyk i z uznaniem powiedział jak fajnie, że Gringo też wspiera Flamengo ?
Raul zaprowadził nas do baru Brewteco Tijuca, który mieści się właśnie na tym placu. Mijając parkiet gdzie niektóre osoby tańczyły sambę doszliśmy do znajomych Raula, z którymi przybiliśmy piątkę, a następnie razem z nimi zmierzyliśmy do baru wypijając kolejne zwycięskie piwerko. ?
Jak bym ocenił Maracane?
Przeokropnie! ? Bez zbędnego gadania atmosfera panująca podczas meczu była rewelacyjna. Choć bywałem też na największych stadionach w Europie takich jak Camp Nou czy Santiago Bernabeu to atmosferą Maracana je przebija. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to nie ma się czym martwić. Na bójki czy tego typu rzeczy nie ma co liczyć. Wszyscy zachowują się życzliwie, a rodziców z dzieckiem przychodzących na stadion można zobaczyć tam na każdym kroku. Maracana jest miejscem, które z pewnością trzeba odwiedzić. Takie przeżycie polecam każdemu, bez względu na zainteresowania.

Czy byłeś kiedyś na meczu piłki nożnej podczas podróży? Chciałbym usłyszeć o twoich doświadczeniach! ?